nad i

po podróży do geilo
stoję w krajobrazie bez proporcji
deszcz zlizuje z twarzy makijaż
najbledszy z możliwych jakby to był cukier
puder

trwa codzienna msza
stała się zwyczajnym pragnieniem uczty
budzi mięśnie zmysły
jestem gotowy 
w jednej chwili rzucić się do ucieczki
 

w oddali przysypane szczyty
ktoś wyznaczył im właśnie taki a nie inny bezmiar
staram się objąć wszystko rozumem

w świętowanych teraz chwilach jest przyszłość.

Dodaj komentarz