nad i po podróży do geilo stoję w krajobrazie bez proporcji deszcz zlizuje z twarzy makijaż najbledszy z możliwych jakby to był cukier puder trwa codzienna msza stała się zwyczajnym pragnieniem uczty budzi mięśnie zmysły jestem gotowy w jednej chwili rzucić się do ucieczki w oddali przysypane szczyty ktoś wyznaczył im właśnie taki a nie inny bezmiar staram się objąć wszystko rozumem w świętowanych teraz chwilach jest przyszłość.
Dodaj komentarz