po nieparzystej stronie chodnika w jadłodajni dla gigantów zahaczam o dziewczynę wylewamy na siebie po łyku herbaty i to jest piękne bo ona mówi że chce się ze mną podzielić chlebem ale nie mamy chleba jest papieros może być papieros wzdycham siadamy przeciążeni wrażeniem że już więcej się nie spotkamy jakby światło odległej fortuny znowu przeskoczyło o dwa pola nic nikomu nie mówiąc
Dodaj komentarz