przemiń
nazwij ją sobie jak chcesz przestała być moja
już od dawna nie zamyka mi oczu przed snem
wyszła z wypalonym w pośpiechu seksem
rozpływa się w oczekiwaniu na autobus
taksówkę albo nowe imię więc nazwij ją
policz palce u jej rąk i stóp zrób teleturniej
na który palec wkłada się obrączkę
a z którego zdejmuje dotknij delikatnie ucha
tak lekko żeby zrozumiała dlaczego
i po co tutaj przyjechała
zanim zobaczysz we mnie starość
patrz w moje młode piersi
zanim powiesz że nie widzisz
w tym nic złego usuń nasze pierwsze
dziecko
albo nie nazywaj może sama to zrobi i spadnie
na ciebie jak pierwszy śnieg rozleje się jak wino
uśmiechnie i szepnie do ucha teraz albo nigdy
wiersze
Dodaj komentarz