świeże pieczywo
leon leżał na łóżku
świeże pieczywo snuło się po domu ktoś inny robił przeciąg
w szafie kwitł len
akt pierwszy tego spotkania wcale nie polegał na tym
że się rozebrali i położyli w bawełnie
baranie (powiedziała) w krótkich gaciach wyglądasz obłędnie
w torbie mam śledzie i suszone motylki rybaczki na trzy czwarte
zatańczmy plis...
leon w kredensie trzymał wszelki wypadek
i nie potrafił tego inaczej nazwać bo wszystko w jego domu było
na albo pod okiem sąsiadów
więc kiedy padła propozycja na trzy cztery
zaczęli
ta sztuka nie wymaga oklasków
ta sztuka wymaga jedynie sprawnych
lędźwi i jędrnych piersi
ta sztuka nie wymaga słów!
w akcie drugim powoli
szli za ręce żeby patrzeć jak kwitnie len
po zimnej podłodze delikatnie na palcach
nieśli się wzajemnie do sedna dźwigali swoje okna
w których rozpraszała się istność
ona potem napisała
w małym różowym pamiętniczku
zamykanym na małą srebrną kłódeczkę
leon pozostawił mnie samą sobie
leon zaznaczył na skrawku prześcieradła
oto miejsce w którym oglądaliśmy wegetację
lnu pospolitego
i wyszedł po papieros
wiersze
Dodaj komentarz